czwartek, 13 lipca 2017

Serbia- wspomnienie

Na wstępie bardzo dziękuję wam za miłe przyjęcie sesji zdjęciowej w Moim Mieszkaniu. Każda z nas wie, że prowadzenie bloga, pokazywanie swojego wnętrza i  "zewnętrza" to praca nie tylko dla siebie, w zasadzie przede wszystkim dla świata, który chce oglądać pokazywane treści.
Dużą przyjemność sprawia mi podpatrywanie licznika oglądalności, czytanie waszych komentarzy i maili oraz to, że tu zwyczajnie bywacie. Moje stałe czytelniczki - dziękuję wam za to!

Ostatnio z niepokojem śledzę informacje o wypadkach autokarów
i awanturach z polskimi kierowcami na granicy serbsko-węgierskiej. Dotyczy mnie to poniekąd gdyż właśnie zamierzałam wam pisać o Suboticy, miejscowości nieopodal tych wszystkich wydarzeń.
Był to cel naszego wypadu z Węgier, było blisko i była okazja.
Po raz pierwszy od dawna opuszczaliśmy strefę Schengen, staliśmy w kolejce do kontroli i mieliśmy możliwość obcować ze wszystkimi podróżującymi. Dziwne miejsce. Samochody głównie na niemieckich
i belgijskich tablicach a w środku muzułmanie. Nie będę się na ten temat rozpisywać z wiadomych względów ale taki był fakt. Jasny kolor skóry w kierunku Serbii praktycznie nie występował, w przeciwieństwie do drogi powrotnej. Pomiędzy kierowcami panowała napięta atmosfera, trąbili a ja czułam się bardzo dziwnie. W pewnym momencie nawet miałam ochotę zawrócić. O podobnej sytuacji z udziałem polskiego kierowcy słyszałam ostatnio w telewizji... Niemieckie samochody wyjeżdżały ale już nie wjeżdżały...o co chodzi z tym napięciem? Dodam, że przy powrocie mieliśmy szczegółowo kontrolowany samochód i pytali nas o uchodźców.
W ciekawym świecie przyszło nam żyć. Na szczęście węgierscy granicznicy reagowali gromkim "dzień dobry" na widok naszej rejestracji:)

Po tej opowieści przejdę do sedna, mianowicie byliśmy w serbskiej Suboticy i nad jeziorem Palić.
Miejscowość nieźle utrzymana, lekko senna, ludzie mili.




Będąc w nowym miejscu, szczególnie w innym państwie lubimy jeść i pić jak miejscowi więc poszukaliśmy miłej knajpki. Przy głównym placu było ich sporo.
Zamówiliśmy typowo serbski obiad czyli zupa, zestaw mięs z frytkami i ryżem, surówka oraz deser. Porcje były duże, a dzieci bardzo czekały na słodkości.
Deser nadszedł i podano nam...po trzy plastry jabłka:) Dzieciaki czekały otwarcie na jakąś fontannę z czekolady do tego ale został tylko śmiech:)




Jeśli będziecie kiedyś w okolicy - odwiedźcie Serbię, warto. Są spokojni i mili, karmią smacznie i konkretnie.
Nie wiem, czy mi kiedyś jeszcze będzie dane być w tym kraju, więc wrzucam wspomnienie.
Serdecznie was pozdrawiam
Polinka

Firma EKOFIT to ośrodek szkoleniowo-usługowy, specjalizujący się w kompleksowej obsłudze małych i średnich przedsiębiorstw z zakresu BHP oraz PPOŻ. Oferują wszelkiego rodzaju szkolenia BHP ONLINE, szkolenia ochrony przeciwpożarowej oraz kursy pierwszej pomocy (przedmedycznej), świadczą usługi BHP oraz PPOŻ. Szukajcie pod adresem ekofit.pl

6 komentarzy:

  1. Nie byłam tam nigdy, a właśnie ludzie którzy odwiedzają bardzo zachęcają do zwiedzenia tej cząstki Europy. Śliczne miasteczko. Ja troszkę żałują, że nie ma za bardzo tanich lotów. Wracaj szczęśliwie do nas!

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam e Serbii pare lat temu bardzo miło wspominam podobał mi sie kraj

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zakupiłam "Moje mieszkanie" i stwierdzam, że pięknie się w nim urządziłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tym, co się teraz dzieje na granicach, to można książkę napisać...
    Piękne zdjęcia. Lubię takie senne, spokojne miasteczka.
    A ten deser bardzo mnie rozbawił :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooh you have been in my country! :) I hope you had amazing time here, people are were open and friendly. Hugs

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny Wasz dom z duszą - w pełni zasługuje na uznanie😊 Opowieść o wakacyjnym wypadzie do Serbii - zaciekawia. Buziaki Polinko. Udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń